Przez przypadek zapłaciłam za buty 600 zł. Nie żałuję!

Buty to moja mała słabość. Ale raczej wystrzegam się dużych wydatków – wolę kupować na promocji, wyprzedaży, albo w tanich sklepach. Wyjątkiem są buty, o których marzę i nie mogę przestać myśleć – wtedy nie waham się ani chwili. Nie zawahałam się też, gdy przez przypadek przelałam ponad 600 zł na oryginalne Martensy.

Czy tylko ja tak jaram się butami?

O Martensach marzę odkąd pamiętam. Pierwsze glany kupiłam jakieś 10 lat temu, ale to były tanie wtedy, polskie Steele (mam je do tej pory!). Oryginalne glany Martensa kosztowały wtedy jakieś 5 razy tyle. Nie mogłam się doczekać aż będę mieć tyle kasy, że w końcu sobie kupię te wymarzone buty. Z czasem przeszło mi z glanami i chciałam mieć po prostu klasyczne, czarne Martensy. Tylko, że cena podrożała.

Tysiące butów znanych marek w jednym miejscu

Dostałam propozycję współpracy ze sklepem Footway. I w asortymencie mają mnóstwo markowego obuwia w tym moje wymarzone Martensy! W ramach współpracy dostałam specjalny kod, który umożliwiał mi zrobienie zakupów w określonej kwocie. Tylko że byłam tak podekscytowana nowymi butami, że o kodzie zapomniałam i bez wahania zapłaciłam te 600 zł (w dodatku Blikiem – nie da się anulować transakcji!). Dopiero jak zeszło mi z konta, skapnęłam się, co zrobiłam! Fakt – marzyłam o butach, ale nie byłam akurat wtedy przygotowana na tak duży wydatek. Tak właśnie wyszła na jaw moja natura butoholiczki.

Sklep Footway spisał się na medal!

Od razu napisałam mailowo do obsługi sklepu – był już późny wieczór, więc nie mogłam liczyć na to, że ktoś od razu odpisze. W nocy nie spałam. Rano miałam depresję (głupie!). Ale sklep Footway spisał się na medal. Rano odpisali, że wszystko jest OK i że kasa zaraz wróci na moje konto (tak było). A buty były następnego dnia u mnie.

Poza tym Footway oferuje każdemu rezygnację lub zwrot zamówienia, bez żadnych kosztów. Bezproblemowa jest też wymiana na inny model, a wszystko przebiega naprawdę ekspresowo. Butów jest serio tysiące, w ponad 600 markach. Znajdziemy tu takie modele jak Vagabond, Dr. Martens, Vans, Underground i wiele, wiele innych.

Jak nosić Martensy?

Takie Martensy za kostkę można nosić w zasadzie do wszystkiego. Świetnie wyglądają do obcisłych spodni, krótkich spodenek czy spódniczek i kabaretek. Sprawdzą się zarówno zimą, jak i latem, do codziennej stylizacji i imprezowej.

Ja zdecydowałam się na plisowaną spódniczkę mini, luźny, gruby sweter (było ziiiimno) i crop top z golfikiem typu turtle neck. Do tego założyłam melonik (klasyka) i wybrałam frędzlastą torebkę-worek, która jest mała, ale pomieści naprawdę dużo gratów! No i Martensy. >> Link do Martensów

Pokochałam te buty od pierwszego wejrzenia – serio – i mam nadzieję, że posłużą mi na lata. Są wykonane z wysokiej jakości skóry, porządnie zszyte, a podeszwa jest miękka.

Zdjęcia: Mikołaj Czaja Czajkowski

Buty – Footway | Spódniczka – H&M | Sweter – Zaful | Kapelusz – Terranova | Top – Cropp | Okulary – New Look | Torebka – New Look

Ubierz się podobnie:


Zobacz też:

Zobacz również

8 Comments

  1. Uncaro

    Zazdroszczę takiej fajnej współpracy no i martensów! Miazga jak zawsze ! ♥

  2. fashionshopstyle

    Świetnie wyglądasz. 🙂 Ale nie wiem czy ja bym wydała tyle na buty :p

  3. ophelia

    Ja również posiadam Martensy i jestem w nich zakochana! Nie żałuję wydanych pieniędzy 😛

  4. Mateusz

    Nie ma co żałować! Martensy prawie tak samo dobrze będą wyglądały i za 5 lat.

  5. Catty

    Hej, macie jakieś rady na martensy obierające nad piętą (w miejscu, gdzie kończy się wzmocnienie pięty)? Jeśli założę je na zwykłe skarpety, to po chwili mam zdartą skórę do krwi :/ Więc noszę zwykłe skarpety, na to grube wełniane, i na krótkie dystanse wolnym tempem dają radę, ale przy dłuższym spacerze dalej obcierają. Mam te buty już półtora roku, ale z tego powodu nie noszę ich aż tak często, jak bym chciała 🙁

  6. michel

    Z przykroscia stwierdzam, że martensy to najgorszy szajs w jakim można chodzic i za jaki przepłacić. Poczekaj do upałów w lato a zima do mrozów to sie przekonasz o prawdziwosci mojego zdania. Lepsze sa polskie lub niemieckie glany policyjne i wojskowe. Oczywiscie sa modele kobiece, całkiem zgrabne.

    1. Ola

      glany mialam, wciąż zresztą mam, ale niestety bez skarpety zimą się nie obędzie, a latem tak samo gorąco 😛 na koncerty na pewno lepsze, ale na co dzień wg mnie martensy wyglądają zgrabniej 🙂 No i fakt, ze marze o nich od ponad 10 lat – to jak nadarzyla sie okazja, zdecydowalam sie bez wahania 🙂

  7. daria

    Kilka lat temu kupiłam 2 pary kwiecistych Martensów, udało mi się upolować z wyprzedaży każdą parę za 350 zł, więc połowa normalnej ceny. Były mega wygodne, cudowne, wszyscy się zachwycali nimi. Niestety po 2 czy 3 zimach miałam je mocno rozchodzone, obcasy praktycznie po skosie, w środku rozbite, ale to raczej wina moich stóp, niż samej marki, bo każde buty mam „zjeżdżone” bardzo szybko. Szykuję się do kupna kolejnych, bo to najlepsze buty jakie do tej pory miałam. Ostatniej zimy kiedy musiałam moje kwieciste buty wyrzucić (z łezką w oku) bo kompletnie nie mogłam w nich już dłużej chodzić, kupiłam jakieś botki z Deichmana… Po pół roku wyglądają tak, jakbym chodziła w nich dekadę, do tego przeciekają przy nawet lekko wilgotnej trawie… Nigdy więcej nie kupię innych butów, tylko dr Martens, to jest spora inwestycja, ale komfort jest niezastąpiony.

Skomentuj